czwartek, 2 października 2014

In vitro, sprawiedliwość i matematyka

Na samym początku zaznaczam, że bez wątpienia każde dziecko dla rodziny jest wielką radością i szczęściem. Jestem jednak zdumiony tym, co powiedziała, chwaląc się niejako, pani premier Ewa Kopacz. Okazuje się, że 270 mln złotych zostało przeznaczone na pomoc w zapłodnieniu metodą in vitro przez trzy lata. Stwierdziła ona również iż ponad 500 dzieci zostało urodzonych. Ja jednak powołam się na oficjalne dane z Ministerstwa Zdrowia na dzień 01.07.2014, podsumowujące pierwszy rok "Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016".

Wygląda to następująco:

 - 214 urodzonych dzieci
 - 72,4 mln złotych przeznaczonych na realizację programu

Daje nam to niemal 340 tyś. złotych na jedno dziecko. A to tylko początek drogi bo dziecko to trzeba jeszcze wychować, zgodnie z prawem przez co najmniej 18 lat. Tutaj pojawia się pytanie, czy jeśli rodzina, która nie wymaga pomocy medycznej do poczęcia dziecka, dostałaby ofertę opiewającą na 340 tyś. złotych za każde urodzone dziecko, nie zdecydowałaby się na chociaż jedno? Podejrzewam, że w przypływie radości poczęliby nie jedno, a dwoje lub troje dzieci. I jeszcze te pieniądze wystarczyłyby im na wychowanie swoich pociech.

Oczywiście rozumiem, że jeśli ktoś nie może mieć dzieci to należy mu pomóc, ale czy Polskę aby na pewno na to stać? Przeznaczenie tych pieniędzy na pomoc rodzinom "bez problemów" dałoby większą ilość dzieci, co za tym idzie w przyszłości większą ilość rąk do pracy (zakładając, że praca w przyszłości będzie, lub nowo poczęci stworzą miejsca pracy bo będą lepiej wykształceni, gdyż nie będą musieli się martwić o sprawy bieżące), w konsekwencji poprawiając stan gospodarki. Uzyskane za kilkanaście lat pieniądze można by przeznaczyć np.na finansowanie in vitro. Wtedy kiedy już będzie nas na to stać. Obecnie ulga na pierwsze i drugie dziecko wynosi 1112,04 zł, na trzecie 1668,06 zł, na czwarte 2224,08 zł. Dodatkowo za urodzenie dziecka można otrzymać 1000 zł tzw. "becikowego". Oznacza to, że rząd przeznacza 340 razy więcej pieniędzy na dziecko urodzone metodą in vitro. Nie jest to chyba zbyt sprawiedliwe. A może chodzi o finansowanie firm farmaceutycznych?

Zaznaczam również na koniec, że bez wątpienia każde dziecko dla rodziny jest wielką radością i szczęściem. Poddaję jednak w wątpliwość uczciwość ponoszenia takich wydatków w stosunku do pomocy udzielanej pozostałym rodzinom .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz