wtorek, 22 lipca 2014

Gwóźdź do trumny na prawicy

Szumne zjednoczenie na prawicy stało się faktem. Po kilku dniach spotkań, negocjacji, obrażania się, złożono podpisy. Moim zdaniem Jarosław Kaczyński nie tyle zyskał głosy nowych/starych wyborców, co zapewnił sobie, że nie zagłosują na konkurencję marnując przy tym głosy. Oczywiście nie może być mowy o zmarnowanych głosach kiedy mamy tak tragicznie niską frekwencję. Jak już wspomniałem we wpisie "Miły gest byłego premiera i dwie kolumny" głosy zyskane/nie stracone w wyniku przejęcia dwóch mniejszych partii są potrzebne tylko w czasie głosowania. Kiedy będzie już po wyborach nie wyobrażam sobie dużej roli ani Solidarnej Polski ani Polski Razem. Możliwe, nawet że niektórzy posłowie tych partii przejdą do PiS. Odsyłam również do postu "Gra w numerki" w związku z informacją o tym, że numery na listach są chyba najważniejszym priorytetem wg Zbigniewa Ziobry.

Działanie PiS przypomina działanie monopolisty na danym rynku. W tym przypadku rynek to prawa strona sceny politycznej. Monopolista często wykupuje mniejszych konkurentów aby całkowicie kontrolować swój rynek, ponieważ obecność jakiegokolwiek konkurenta, nawet najmniejszego jest gorsza niż jego brak. Problem w tym, że zazwyczaj od takiego hegemona odrywają się jednostki próbując stworzyć coś nowego wykorzystując zdobyte doświadczenie. Gdyby tak było to mielibyśmy powtórkę z rozrywki. Sama umowa między partiami związanymi tym porozumieniem określana jest jako sprawiedliwa. Dla mnie jednak oznacza to tyle, iż jest sprawiedliwa tylko dla największej partii. Zarówno Zbigniew Ziobro jak i Jarosław Gowin doszli do wniosku, że w zasadzie nie mają nic do stracenia i lepiej będzie przynajmniej spróbować współpracować z PiS. Gorzej na pewno nie będzie. Jeśli chodzi o zysk w wyborach to na pewno nie będzie to proste sumowanie jak życzyliby sobie panowie Gowin, Kaczyński i Ziobro. Jeśli PiS zyska chociaż połowę głosów oddawanych do tej pory na swoich nowych wspólników to będzie dla nich sukces. Mam również wrażenie, że jedynym o czym od jakiegoś czasu mówi Jarosław Kaczyński  oraz jego koledzy z partii jest przejęcie władzy. Nie słyszałem wielu konkretów w jaki sposób miałoby to poprawić sytuację, natomiast słyszę "chcę rządzić", "chcę mieć władzę" itd. Ale to może tylko mi się tak wydaje.

Jeśli chodzi zaś o tytuł tego wpisu to obawiam się, że to "zjednoczenie" może okazać się końcem marzeń o wielkiej polityce dla Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. Składając swoje podpisy się na porozumieniu mogli jednocześnie wbić gwóźdź do własnej trumny politycznej.

5 komentarzy:

  1. Takie madrosci to mogla tylko kobieta napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety muszę rozczarować.

      Usuń
    2. No cóż, takie czasy. Każdy może sobie założyć bloga i pisać na nim czego dusza zapragnie.

      Usuń
    3. To prawda, mądra analiza. Dzięki za pochwałę rozumu kobiet.

      Usuń
  2. Sami nic nie zdziałają, a jak widać parcie na "stołki" jest ogromne. Też uważam, że liczą się tylko wybory, po nich JK. spacyfikuje nieposłusznych, on jest pamiętliwy, nie odpuści.
    JK. kiedyś powiedział, że ONI muszą przejąć władzę, by wreszcie załatwić sprawę Smoleńska - o gospodarce nie wspomniał.
    Ich program gospodarczy, to jedynie mamienie ludzi nierealnymi obietnicami. Teraz on da, zabierze bogatym, a później zabierze wszystkim, bo w końcu państwo musi jakoś funkcjonować, a pomysłów na rozwój, on nie ma. B.

    OdpowiedzUsuń