piątek, 18 lipca 2014

MH17 jako symbol konfliktu na Ukrainie

Katastrofa samolotu malezyjskich linii lotniczych Malaysia Airlines na terytorium Ukrainy, kontrolowanym przez pro-rosyjskich separatystów pokazuje dobitnie, że uzbrajanie grup separatystycznych nie przynosi nic dobrego. Żadnej ze stron. Zaczęło się od kamizelek kuloodpornych i broni lekkiej, której obsługi można się nauczyć w kilka dni, ale tak naprawdę nauka nie była potrzebna ponieważ wśród tych ludzi są obecni byli lub obecni żołnierze. Jeśli natomiast dostarcza się zaawansowany sprzęt wojskowy przeciwlotniczy to trzeba również dostarczyć obsługę tego typu sprzętu, bo na kilkunastomiesięczne szkolenie przecież nie ma czasu. Konsekwencje za zestrzelenie samolotu pasażerskiego, niezależnie od tego czy była to pomyłka czy nie, muszą być skierowane w stronę tych, którzy dostarczyli ten sprzęt na teren obwodu Donieckiego do rąk separatystów. Tak jak karze się dorosłych sprzedających nieletnim alkohol.

Separatyści tak bardzo chcieli zestrzelić samolot transportowy, że w momencie kiedy zobaczyli jakikolwiek samolot nad "swoim" niebem, pominęli dane dotyczące jego wysokości i prędkości. Chociaż prawdę mówiąc nie chce mi się wierzyć, że separatyści byliby w stanie w ogóle uruchomić system BUK-M. Można się zastanawiać dlaczego samolot linowy znalazł się nad terytorium, na którym toczą się walki. Otóż konflikt do tej pory miał miejsce na ziemi, za wyjątkiem zestrzelenia samolotu wojskowego na wysokości ok. 6000m. Linie lotnicze dbając o koszty przelotu wyznaczają jak najkrótszą trasę, a korytarz powietrzny L980, którym przemieszczał się lot MH17 był intensywnie wykorzystywany przez inne linie lotnicze. Była to główna, a co za tym idzie jedna z najbardziej zatłoczonych, trasa powietrzna, łącząca Europę zachodnią z południową Azją. Oczywiście po fakcie przestrzeń powietrzna nad wschodnią Ukrainą została zamknięta. Czy można to było zrobić wcześniej? Jak zawsze, można było. Gdyby konflikt był poważniej traktowany przez państwa zachodniej Europy, a nie bagatelizowany tak jak do tej pory, to być może władze państw zachodnioeuropejskich przyjrzałyby się dokładniej tamtemu miejscu. Takie działania wymuszałyby jednak bardziej stanowcze rozmowy z Federacją Rosyjską, a to, jak wiemy, z gospodarczego punktu widzenia do tej pory było niemożliwe.

Tłumaczenia Władimira Putina, że Rosja nie ma nic wspólnego są nie tyle śmieszne co żałosne. Przekazywania broni separatystom nie można nazwać inaczej jak bezpośrednim udziałem w konflikcie. Niedawno słyszeliśmy wypowiedzi, że mundur rosyjskiego żołnierza właściwie można kupić w każdym sklepie. A może zestaw rakietowy BUK-M też jest do zdobycia dla każdego? Telewizja rosyjska uparcie twierdzi, że jedynymi odpowiedzialnymi są władze Ukrainy. Pełna propaganda prowadzi nawet do takich absurdów jak próba zestrzelenia rosyjskiego samolotu prezydenckiego, umyślana zmiana trasy lotu przez polskich lub ukraińskich kontrolerów lotów, czy nawet doszukuje się udziału dziennikarzy. Oczywiście w tych samych mediach zupełnie pomijane są wątki dotyczące ujawnionych rozmów miedzy separatystami i oficerami rosyjskimi. Dodatkowo stwierdzenie, że samolot znajdował się w zasięgu ukraińskich baterii rakiet przeciwlotniczych jest o tyle niepoważne, że ten samolot był w przestrzeni powietrznej Ukrainy więc oczywistym jest, że znajdował się on w zasięgu ukraińskich dział. Tak jak każdy samolot na polskim niebem znajduje się w zasięgu obrony przeciwlotniczej Rzeczpospolitej Polskiej. Nie znaczy to, że system ma na celu strącanie wszystkiego co się na niebie znajduje. Ukraińcy z kolei jednoznacznie wskazują winnych prezentując przy tym konkretne dowody w postaci nagrań tychże rozmów. Nie mniej jednak moim zdaniem są zbyt pasywni, ograniczając się do wołania o pomoc. Powinni sami inicjować działania, w końcu na ich terenie ktoś próbuje wyrwać cześć państwa. Nie mają może świetnej armii, brakuje podstawowych środków ale jednak nie są bezsilni. Świat jak zwykle w takich przypadkach ogranicza się do potępienia działań na terenie wschodniej Ukrainy i domaganiu się szybkiego przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa.

Szczerze mówiąc od samego początku nie wyobrażałem sobie innego scenariusza niż przekazania czarnych skrzynek do Kijowa. Wszystkie rozmowy, które sugerowały, że to Moskwa ma sama zająć się śledztwem były niepoważne. Jedynym wyjściem dla Putina aby nie pogorszyć swojej sytuacji jeszcze bardziej było właśnie przekazanie rejestratorów lotu stronie ukraińskiej, zgodnie zresztą z międzynarodowym prawem. Oczywiście to przekazanie miałoby nastąpić tylko pod warunkiem otrzymania ich od separatystów, bo póki co nie ma jeszcze żadnych oficjalnych wiadomości na ten temat. Separatyści chyba tak bardzo przestraszyli się całej sytuacji, że mimo i tak słabej organizacji nie mają pojęcia co zrobić, dlatego zdecydowali się udostępnić teren międzynarodowym organizacjom. Na pomoc Kremla raczej liczyć nie mogą gdyż Putin nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek kontakty z nimi aby nie zaognić sytuacji politycznej z zachodem.

Pozostaje jeszcze kwestia bezpośredniego przyłapania sprawców tej tragedii. Pomóc mogą w tym zapisy z satelitów wywiadowczych, które bez wątpienia znajdują się nad tym terytorium. Zresztą wywiad amerykański potwierdził odpalenie rakiety ziemia-powietrze tuż przed tragedią. Również miejsce zostało wskazane jako terytorium kontrolowane przez pro-rosyjskich separatystów. Potępienia wymaga zachowanie osób nonszalancko przeglądających prywatne rzeczy ofiar, bez żadnego poszanowania dla ciał.

7 komentarzy:

  1. Ciekawe, jak się sytuacja rozwinie. Putin przyzwyczajony jest, że Rosjanie każdą głupotę przełkną, a do tej pory udawało mu się także zamydlić oczy krajom zachodu.
    Jednak Ukraina, to nie daleki wschód, zbyt blisko jest naszych granic , nam też grozi niebezpieczeństwo.
    Putin się mocno przeliczył, nie udało mu się po cichu zagarnąć Ukrainę.
    Czy ta wojna się rozszerzy, czy też ukrócą zapędy Putina? B.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie Ukraina w pewnym sensie jest podzielona na pro-europejską i pro-rosyjską cześć. Ta druga niestety ma broń i wsparcie Rosji i zachowuje się jakby miała klapki na oczach skierowane na Moskwę. Sami Rosjanie też chyba nie specjalnie są zainteresowani aneksjami kolejnych fragmentów Ukrainy. Woleliby te pieniądze wydawać jednak na rozwój gospodarczy Rosji, a nie na wojsko. Putin rzeczywiście chciałby się zapisać w międzynarodowej historii bardzo mocno. Nie widzi chyba żadnych granic. Może teraz ją zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Krymie jest dwa miliony turystów mniej, ceny poszły w górę nieomal dwukrotnie. Jeśli te informacje dojdą do Ukraińców, to może trochę osłabnie ich chęć przyłączenia się do Rosji. B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że ci, którzy chcą się przyłączyć do Rosji ślepo wierzą, że będzie im lepiej. Prawdę mówiąc nie ma się im co dziwić bo do tej pory też nie mieli najlepiej więc chcą spróbować coś zmienić. Władze w Kijowie muszą ich przekonać, że warto poczekać i sytuacja zmieni się na lepsze. Tak jak mówisz, sytuacja ekonomiczna Krymu może być dobrym przykładem dla reszty.

      Usuń
  4. A skąd wiesz, że to separayści zestrzelili ? Ty nie rozróżniasz pomówienia (w stosunku do Rosji) od dowodu. Nikt odpowiedzialny z kręgów specjalistów nie utrzymuje, że ta czy inna strona dokonała czynu. Niektórzy utrzymują, że "czarna skrzynka" też nie dostarczy dowodu, ale n.p. zdjęcia satelitane już .

    Wypowiedzi polityków, których rzadko zaliczyć można do osób odpowiedzialnych, nie brałbym zbyt poważnie, kłamią zbyt często. Mam dać przykłady ?

    A jeśli chodzi o polskich polityków, to zaliczyłbym ich do PPZ.

    Z reguły w tym miejscu należy mnie zaatakować, że jestem rusofilem, ale o rosyjskich politykach nie mam lepszego mniemania.

    Proponuję, nie podniecaj się zbytnio i odczekaj, aż pozwolą przeniknąć do mediów doniesieniom jako tako sprawdzonym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że nie ma żadnych oficjalnych stanowisk w sprawie sprawców katastrofy. Nie znaczy to jednak, że nie można wyciągać wniosków. Moja opinia jest wynikiem mojego toku myślenia i mojego wnioskowania na temat zachowania obu stron przed i po tragedii. Czarne skrzynki mogą dać odpowiedź na przebieg lotu, natomiast ważniejsze jest przebadanie szczątków samolotu. Codziennie pojawiają się jakieś nowe informacje. Proponuję poczekać na wyniki i ew. zrewidowanie własnych opinii po śledztwie.

      Usuń
    2. Nie mam żadnych wniosków, po prostu nie wiem. Nie będzie potrzeby więc weryfikować. Osobiście czekam na wynik badań. wydaje mi sIę to rozważniejszym niż stawianie hipotez na podsttawie doniesień rozsiewanych przez służby specjalne tej czy innej strony.

      Usuń